środa, 25 lipca 2012

Rozdział 4


 -Alex! Wstawaj! Już jest 12.00! – krzyknęła mama.
- Co? – byłam półprzytomna.
- Wstawaj! Idziemy na miasto.
- Gdzie?! Znowu?! Dzisiaj nie mogę!
 Wtedy do pokoju weszła mama. - Jakie „znowu”, gdzie „nie mogę”!
-Wczoraj już byłam. A dzisiaj umówiłam się z Tomem.
- Nic ci nie zaszkodzi iść drugi raz, a spotkanie możesz przełożyć.
- No ale…
- Żadne ale. Trzeba iść na zakupy.
- Nie możesz sama?
- Nie, bo lepiej jak byśmy się razem zgubiły niż ja sama.
- Aha, czyli sugerujesz, że się zgubimy…
- Nie, ale na wypadek.… Dalej wstawaj, nie mamy czasu.
- Oh. No dobra.
Wstałam, zrobiłam poranną toaletę założyłam na siebie rurki, w brązowo- białe pionowe pasy, czerwoną, luźną bluzkę, czerwone trampki Converse, a na szyi zawiesiłam sobie słuchawki, żeby w mieście mi się nie nudziło.

Z punktu widzenia Toma

- O cholera! – syknąłem pod nosem. – Co ja tu robię? Czemu jestem w salonie?!
Chyba musiał usłyszeć to Max, bo momentalnie dostałem odpowiedź.
- No właśnie nie wiemy, co wczoraj robiłeś, bo gadałeś jakbyś z kosmosu przyleciał. Ostatnie co pamiętam, to: „Kto chce piwko?”, a potem ległeś na sofę.
- Naprawdę?
- No.
-Nogi mnie strasznie bolą…
- A właśnie, gdzie ty wczoraj byłeś?
- Yyy… na mieście.
- Sam?
- Nie.
 - Z chłopakiem?
- Jeżeli tobie pasuje, to mogłem być z chłopakiem.
Akurat Nathan schodził z góry i co nieco usłyszał.
- Czy ja dobrze słyszę?! Tom był z chłopakiem na mieście?
- Podobno tak. – zaśmiał sie Max.
- Zobaczycie jak „go” poznacie.
- A już  czaje. To ten cały fotograf?
- Tak.
- Ładny?
- I to jak.
- Ty geju.
- Co?! Pytałeś czy ładny, to odpowiadam. A zresztą, idę do swojego pokoju. Musze się z kimś skontaktować.
- Z fotografem.
Nie odpowiedziałem Nathanowi na to pytanie. Idąc do pokoju zobaczyłem, że dostałem sms’a. Alex przysłała mi wiadomości: 
„Sory :( Nie mogę dzisiaj do was wpaść, bo mama wzięła mnie na zakupy :/ z przymusu… Mam nadzieje, że nie obraziłeś się…:*”. 
Wybrałem jej numer i szybko zadzwoniłem.
- Dzień dobry!
- Hej! Sory, że nie mogę, ale wiesz jak z mamą…
- No, spokojnie, co nieco wiem. – zaśmiałem się.
- A tak. Jak tam po wczorajszym?
- A no jakoś… byłem taki zmęczony, że podobno gadałem jak z kosmosu i zasnąłem na sofie w salonie.
- O ja… Hehe.
- A co  u ciebie?
- Zakupy, zakupy i jeszcze raz zakupy… ale nie narzekam. Mama kupiła mi parę ciuchów.
- Pewnie miniówy?
- Taa chciałbyś. – zaśmiała się do słuchawki.
- Być może.
- To jutro po mnie wpadniesz?
- Jasne! O której ci pasuje?
- Przyjedź kiedy chcesz.
- Okej. To do jutra.
- No. Pa. – pożegnała się.
Musiałem trochę zmobilizować chłopaków, bo te „świnie” zawsze zostawiają po sobie bałagan. Przy dziewczynie nie wypada mieszkać jak w chlewie. Wyszedłem na zewnątrz pokoju i głośno zaklaskałem w dłonie.
- Chłopy! Do roboty!
- Jakiej znowu roboty, kosmito?!
- Nie pyskuj mi tu i sprzątaj! Macie niecałe 24 godziny!
- Widzę, że zwiedziłeś już cały Wszechświat! – krzyknął Max.
- Stary! Ja już wszędzie byłem. – zaśmiałem się.
- A tak w ogóle… po co my mamy sprzątać? Przecież nie jest tak źle…
- Nie chce się za was wstydzić.
- A o której ten fotograf przyjdzie?
- No niestety dzisiaj nie przyjdzie.
- Jutro przyjdzie. – wydarł się Jay.
- Skąd wiesz?– zapytał Siva.
- No podobno mamy czas do jutra nie…
- Aha.
- Także wiecie nie… ten tego… prosiłbym o porządek. – dokończyłem.
- Dla ciebie, kochanie wszystko. – Max podszedł do mnie i poczochrał mój elegancko ułożony włos.
- Kocham was! – powiedziałem i poszedłem po odkurzacz.
    
          

***
- Masz jeszcze coś w portfelu? – zapytałam zdziwiona.
- Jeszcze coś mam.
- Może już dosyć? 19.00 jest.
- Już, już. – wyciągnęła drobne z portmonetki  i położyła na ladę. – Można już wziąć? – wskazała na zapakowany, srebrny zegarek, który wybrała specjalnie dla taty.
- Tak, oczywiście. – powiedziała pani sprzedawczyni.
- Alex, weź włóż go do mojej torebki.
Wzięłam prezencik i wrzuciłam do torby.
- Dowidzenia. – powiedziałam razem z mamą.
- Dowidzenia. – odpowiedziała kobieta.


-Nie przesadziłaś?
- Z czym?
- No z zakupami?
- Nie, a dlaczego?
- Tata nie będzie zły?
- Niby czemu?
- No dobra, jak tam chcesz. – machnęłam ręką, po co miałam się z nią kłócić, jak kupiłam mi sporo fajnych ciuchów i takie tam duperele.


- Oo… witam was drogie panie! – tata wszedł do mieszkania strasznie uradowany.
- Cześć tata!
-A co tu taki rozgardiasz?
- No widzisz, byłyśmy na zakupach. – zaczęłam za mamę. W tym momencie tacie szczęka opadła.
- Dzięki Bogu, że awansowałem. – podszedł do sofy i z całych sił rzucił się na nią.
- Proszę, to dla ciebie. – mama podeszła do kanapy i podała tacie kilka upominków, które kupiła, w tym właśnie ten srebrny zegarek.
- Chociaż o mnie pomyślały.
Zaśmiałam się.
- Wam powiem, że z zegarka jestem zadowolony. – uśmiechnął się na chwile.  – No ale z tego wszystkiego to tak jakoś nie.
- Czemu? – posmutniała mama.
- Tyle pieniędzy?!
- No oj no. Tu jest o wiele taniej niż w Polsce.
- A właśnie, miałem się spytać, kto to był, ten rano?
- Mój przyjaciel – Tom.
- Aha. Nawet miły chłopak.
- Dziękuje. – posłałam mu buzi w policzek i poszłam wziąć prysznic, a potem oczywiście o niczym tak nie pragnęłam jak o moim „spotkaniu” z łóżkiem.
 ___________________________________________________
nie wiem, jak wyszło... :p Sami oceńcie ;]
Tutaj coś od Roberta M :D 


Dziękuje wszystkim czytającym i dla nich dedyk ;*** 

4 komentarze:

  1. świetne ;]
    ja tam lubię zakupy ;P
    next szybko ;D

    piosenka tez świetna xD

    OdpowiedzUsuń
  2. aaa! świetny! szybko pisz następny. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :*
    Tu szybcitko nexcik ;)
    Weny :*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  4. no no świetny :3 już się nie mogę doczekać następnego :D ciekawe co chłopaki powiedzą na fotografa? :o
    pisaj następnego :D wenyy, kochana;**

    OdpowiedzUsuń