wtorek, 10 lipca 2012

Rozdział 2


Na drugi dzień dostałam sms’a od niedawno poznanego nowego kolegi.
Hej? Co tam? ;D
Hej :] W porządku a co u cb? ;)
Super ;D Kiedy się spotkamy?
Jak masz czas, to już mogę powoli przyjeżdżać ;P
Ok. ;P To czekam ;) Tam gdzie za pierwszym razem?
Nie wiem czy tym razem się tam dostane… :P
Dobra… To może bd czekał na polanie, przed sceną…? ;D
Ok. ;D to do zobaczenia :P
Do zobaczenia ;)
Szybko spakowałam do torebki najpotrzebniejsze rzeczy, a potem poszłam na przystanek autobusowy, żeby dojechać do pobliskiego miasta.
Byłam już na miejscu i zobaczyłam jak koleś czeka za mną.
-Hej. – powiedział.
- Cześć. – odpowiedziałam.
-Ooo… widzę, że nowa bluza cię nie opuszcza… - zaśmiał się.
- No jak na razie, to nie. – uśmiechnęłam się.
- Ładnie ci w niej. – powiedział trochę zawstydzony.
-Dziękuje. – podziękowałam. – To może ten…  gdzieś się przejdziemy albo coś…
- Dobry pomysł. – wygęgał. – Czy mogłabyś mi coś o sobie powiedzieć?
- To może ty najpierw zacznij, bo nie wiem czy się nie rozkręcę. – zaśmiałam się.
- To nic, mam czas.
Poszliśmy w stronę parku. Rozmawialiśmy głównie o naszej twórczej stronie, jednak Tom był ciekawy o moje życie towarzyskie.   
- Masz jakichś przyjaciół? – zapytał ciekawy.
- Szczerze? To nie. – trochę zrobiło mi się smutno. Zawsze byłam typem samotnika, nie interesowali mnie inni. Dla mnie liczyła i liczy się tylko i wyłącznie muzyka i wszystko z nią związane. Kocham to, siadać w moim pokoju, przed pianinem i grać, tworzyć, komponować…
- Jak to? Taka dziewczyna nie ma przyjaciół?!
- Jaka? Głupia i świrnięta co nie?
- Nie, nie. To ja taki jestem. – zaśmiał się i ja też.
- Odkąd pamiętam, zawsze trzymałam się sama, nie powiem, mam parę dobrych koleżanek, miałam „kumpli”,  ale to nie to… A ty ciągle też tak sam?
- Yyy… nie specjalnie. Wczoraj po prostu poszedłem do automatu po napój no i natrafiłem na ciebie…
- A, tak w ogóle przepraszam, że wczoraj ci przeszkodziłam… - wtrąciłam się szybko.
- Coś ty. Właśnie się cieszę, że mnie zatrzymałaś. – uśmiechnął się. – Na czym to ja skończyłem… aha… No i dzisiaj właśnie dlatego chciałem się z tobą spotkać.
- A jest kiedyś szansa, że poznam pozostałych członków… The Wanted… - powiedziałam niepewnie.
- Ooo… widzę, że coś już wiesz… - zaśmiał się.
- Trochę. – uśmiechnęłam się. - Max… hymn… Nathan… o ile się nie mylę. - wysilałam swój umysł, podczas kiedy Tom się śmiał. – Jasper…  
- Yy… i  tu cię zaskoczę… Jay. – uśmiechnął się porozumiewawczo.
- Dobra, to Jay… i… Siva? Dobrze pamiętam? Czytałam tylko parę razy.  
- Tak na czwórkę… - zażartował.
- Poprawię się. – strzeliłam palcami.
Z nim było można sobie pożartować. Fajnie czułam się w jego towarzystwie, jeszcze nigdy nie poznałam takiego człowieka.

- Osz… w pyte…  - powiedziałam do siebie.
- Co? – zapytał Thomas.
- Niestety muszę już iść…
- Już?
- No…
- Obiecaj mi, że przyjedziesz jak najszybciej do Londynu…
- Spoko… tata niedługo wyjeżdża. – pocieszyłam go. – To na razie.
- Okej. Pa. – powiedział smutno.
- Pa. – pomachałam mu ręką na pożegnanie.
Ten dzień był pełen wrażeń. Nie wiem czemu, jak tylko dotarłam do domu, pobiegłam do gabinetu taty i zapytałam kiedy wyjeżdża do Londynu.
- Za tydzień… - wyjąkał smutny.
- A będę mogła z tobą jechać? – kiedy to powiedziałam na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- No niby są wakacje, ale czy mama ci pozwoli?
- Proszę… - błagałam na kolanach.
- Zastanowię się.
- Obym była zadowolona z decyzji. - uśmiechnęłam się porozumiewawczo.
- Takk... na mnie możesz liczyć... - wyjąkał. - Ale może jednak, ty zapytaj się o to mamy... Jeszcze pomyśli, że specjalnie chce cię wywieźć, albo coś.
- Oh. No dobra. - wyszłam z pokoiku taty  i poszłam do kuchni, bo miałam przeczucie, że będzie tam mamuśka.
- Mamo?
- Co znowu chcesz? - zapytała, jakby myślała, że chce znowu jakąś nową zabaweczkę. - Byłaś już na koncercie...
- Nie chodzi o koncert... - zaczęłam. - Będę mogła jechać razem z tatą do Londynu?
- Wytrzymasz tam miesiąc? - zapytała zaskoczona.
- No nie wiem, muszę zobaczyć, ale raczej tak. Poznałam chłopaka, który mieszka w Anglii...
- Mówiłam ci, że to niebezpieczne! – powiedziała zdenerwowana.
- Ale nie przez neta!
- A gdzie? - trochę opadły jej emocje.
- Na koncercie...
- No nie wiem, zastanowię się. Ale zaraz, zaraz. - coś jej się przypomniało. –Zaprzyjaźniłaś się? - zdziwiła się.
- No właśnie mówię, że go poznałam i chciałabym go lepiej poznać.
- No dobra, możesz jechać. - dodała z uśmiechem na twarzy.
- Na prawdę?
- Dziecko, nareszcie znalazłaś sobie kolegę, tylko szkoda, że nie gdzieś bliżej... - zaśmiała się.
- Mam wysokie wymagania. - również się zaśmiałam.
- Mam nadzieję, że zostaniecie dobrymi przyjaciółmi.
- No zobaczymy. Jak na razie, jest dla mnie idealnym kumplem. - dodałam z uznaniem.
- Tak się cieszę. - powiedziała i przytuliła mnie.
- Z czego? - zdziwiłam się.
- Ja nie wiem, jak można ciągle być samym, ja nie wytrzymałabym chyba psychicznie.
- Ja właśnie wolę być sama, ale Tom, to taki wyjątek.
- Thomas tak?
- No.
- Ładne imię. - uśmiechnęła się.
- Nareszcie coś ci się we mnie podoba. - dodałam z przekonaniem.
-No nareszcie. To jedź to tego Londynu i poznaj więcej znajomych.
- Jeżeli będą godni zainteresowania. - zaśmiałam się. 
_________________________________________________________________
Dedyk dla wszystkich, którzy to czytają ;]

4 komentarze:

  1. świetne ;]
    coś tak czuję że będzie ciekawie ;)
    szybko next, ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ;]
    Nreszcie po tak długim czasie ;] hehe
    next!
    Weny!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. mogłabyś nie pisać takim dziwnym .. nie zbyt mi sie podoba twój styl , ale historia jaką tworzysz moze byc ciekawa.

    OdpowiedzUsuń