piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 19



W klubie ciągle rozmyślałam nad tym co się stało. Ale może Tom ma racje… Gdyby Nathan mnie kochał chyba by poszedł za mną. Nie zrobił tego. Może dlatego, że bał się, że go pobije…
- Ja wracam już do hotelu. – oznajmiam reszcie, w sumie tylko nie licznym, bo większość bawi się na parkiecie.
- Coś się stało? – zdziwiła się Naressha.
- Może tak, może nie… - odpowiadam obojętnie. – Po prostu jakoś nie mam ochoty siedzieć w tym klubie.
- Siva, to może my też już będziemy się zbierać…? – mówi do swojego chłopaka.
- Nie! Siva, bierz Nar i idźcie na parkiet! – uśmiecham się.
- Nogi mnie bolą… - mówi ociężałym głosem.
- Nie marudź, tylko już! Na parkiet!
Naressha się śmieje, a Siva posłusznie wstaje z miejsca i rusza z dziewczyną w tłum ludzi.
Zostałam ja i Logan.
James i Kendall bawili się z fankami zapewne, a Carlos i Alexa tańczyli razem cały wieczór.Jay i Max balowali pewnie niedaleko razem z Tomem i Kelsey.
- Pójdę z tobą jak chcesz się stąd wyrwać.  – przerywa ciszę Logan.
- Logan, nie marnuj wieczoru… Raczej sama też trafię. – lekko się uśmiecham.
- To mało ważne, idę z tobą. – oznajmia.
Gdy wyszliśmy na świeże powietrze Loggie zadał mi pytanie.
- Mogę cie o coś spytać?
- Jasne, pytaj o co chcesz.
- Co teraz będzie z tobą i Nathanem? Widziałem tą akcje w klubie…
Nie wiedziałam, że on to zauważył. Nie wiem też jak odpowiedzieć na to pytanie…
- Nie mam pojęcia dlaczego zgodziłam się tutaj polecieć… - posmutniałam.
- Przykro mi, że to się tak skończyło, ale ja cieszę się, że tu jesteś.
- Jesteś słodki. – odpowiadam i uśmiecham się.
Chociaż dla kogoś się liczę.
- Mówię prawdę. – uśmiecha się. – A tak na serio to, naprawdę jestem słodki? – pyta unosząc jedną brew.
- Ja nigdy nie kłamię. – śmieje się.
- Zapamiętam. – unosi lekko kąciki ust.
On naprawdę jest słodki. Moja kuzynka też tak twierdzi.
W pewnym momencie przypomniało mi się pytanie Logana: „ Co teraz będzie z tobą i Nathanem?”.
Nie wiem.
- Jutro rano wyjeżdżam do Londynu. – podjęłam szybką decyzje.
- Ale jak to?
- Szczerze, zrobiłabym to nawet teraz.
Z natury nie płaczę, bo jestem twarda, ale w tej sytuacji łzy same pociekły mi z oczu.
Logan to zauważył.
- Alex, nie płacz. Jeśli chcesz polecę z tobą. Wrócę kolejnym samolotem. – chłopak przytula mnie.
- To bezsensowne marnowanie hajsu.  – potwierdzam.
- Nie ważne, nie chce, żebyś leciała sama w takim stanie.
-Czemu jesteś dla mnie tak miły, choć znasz mnie dopiero jeden dzień?
- Czy to ważne? Lubię cie i tyle. A tak w ogóle nie można być samym w takich chwilach. Będzie okazja, żebyśmy poznali się bliżej.
- Dzięki. – uśmiecham się do niego.  – Mam nadzieje, że jakiś samolot poleci i że będą wolne miejsca.
- Jeden telefon i mamy załatwiony najbliższy lot do Londynu. – oznajmia Logan.
- Nie żartuj. Dla mnie to naprawdę ważne.
- Nie żartuje, mówię jak najbardziej serio. Nie wierzysz, to już dzwonię.
- Przestań. Noc jest. Kto teraz będzie się przejmował jakimś lotem do Londynu. 

Chwilę później

-To co, pasuje ci na 11.35? – szczerzy się Logan.
- Ale…ale jak ty to zrobiłeś? – dziwię się.
- Normalnie.
- No dobra… to pasuje… 
 
Jesteśmy już blisko hotelu.
Z mojej torebki dochodzi dźwięk mojego dzwonka.
To Naressha.
- Gdzie jesteś? – pyta dziewczyna.
- Pod hotelem.
- Już poszliście? Dałaś sobie radę z Nathanem?
- Nie jestem z Nathanem, Logan mnie odprowadził.
- Logan? A co z Nathanem?
- No nie wiem, pewnie tańczy.
- Nie wiem, ja go nie widziałam. Myślałam, że jest z tobą.
- No fajnie… - brzęczę pod nosem.
- Ja i Seev zaraz tam będziemy!
- Nar. Bawcie się dobrze. Ja sobie poradzę. – mówię stanowczo i rozłączam się.
- Co jest? – pyta Logan.
- Nic, Naressha się martwi. Jest zbyt opiekuńcza, ale fantastyczna. – przyznaję.  – Wiesz co… trochę boje się wejść do pokoju. A jeśli będzie się pieprzył z jakąś? – jestem załamana.
- Na pewno nie. Nie rób sobie więcej zmartwień. Jeśli chcesz to pójdę z tobą na wszelki wypadek.

W recepcji   

- Poproszę klucz do pokoju 203. – mówię do recepcjonistki.
- Pani nazwisko?
- Nowak.
Kobieta szuka klucza.
-Ale nie ma go. – mówi.
- Wiedziałam! – syczę pod nosem w języku polskim. Logan dziwnie się na mnie patrzy.
- A nie, przepraszam, pomyliłam cyferki. – tłumaczy się kobieta. – Jeszcze raz bardzo przepraszam za pomyłkę.
- Nic się nie stało. – uśmiecham się do kobiety.
- Bardzo panią przepraszam, coś jeszcze dla państwa? – pyta.
- Ja poproszę 98. – odzywa się Logan. – Henderson.
- Dobrze. Już. – mówi recepcjonistka, a po chwili daje klucz.
- Dziękuje.
- Życzę państwu miłej nocy.
-Dziękujemy.  
Odchodzimy.
- Widzisz? I po co myślałaś o takich rzeczach? – dodaje Loggie.
- Zawszę myślę na zapas. – twierdzę.

Pożegnałam się z Loganem. Umówiliśmy się, że spotkamy się w holu o 10.00. Nie zostało dużo czasu na sen, ale chce jak najszybciej stąd wyjechać.
Potem do mojego pokoju, wparowała Nar. Wypytała mnie o wszystko dlatego też opisałam jej cały wieczór i dodałam, że z rana wracam do Londynu.
Bardzo się tym wszystkim przejęła. 



__________________________________________

Jest rozdział :)
Szkoda, że tak dużo osób zrezygnowało z tego opowiadania, ale cóż. Są wytrwałe osoby i za to im dziękuje <3 

Dedyk dla nich! 

sobota, 14 grudnia 2013

Rozdział 18



Chłopcy już po koncercie. I nie uwierzycie kto ich supportował?! Big Time Rush! Tak! Znam ich! Kocham ich serial, to znaczy kocham… hym… no bardzo lubię no... bo moja młodsza kuzynka uwielbia ich serial, więc gdy tylko odwiedzamy rodzinę nic innego na laptopie jak odcinki Big Time Rush.
Jaram się jak nigdy! Dziękuje The Wanted, że wzięli mnie ze sobą!
Oczywiście aparat w ruch, autografy i takie tam dla mnie i mojej kuzynki. Szkoda, że nie ma jej tu ze mną. Byłaby bardzo szczęśliwa.


*

Obecnie jesteśmy w klubie razem z amerykanami. Świetnie się bawimy. Są fantastyczni! Cieszę się, że mogłam ich poznać osobiście.
Oczywiście chłopacy nie wytrzymaliby bez trunku.
Za to świetnie zgrałam się z Loganem. Dobrze nam się rozmawia, mamy wiele wspólnych tematów i w ogóle.
- Jak poznałaś się z chłopakami? – pyta chłopak.
 - W sumie to pierwszego poznałam Toma, na dodatek przez przypadek  i to w moim kraju. – uśmiechnęłam się.
- Czekaj, czekaj… - zdziwił się. – To skąd ty jesteś?
- Ja? Z Polski. – śmieje się.
-Naprawdę? I jesteś blisko z The Wanted?
- No tak. Na to wychodzi. – uśmiecham się. – Bo patrz… to jest tak, że ja nie mieszkam w Londynie na stałe… Przyjechałam tam tylko na miesiąc, tata tam pracuje, więc się z nim zabrałam.
- Ciekawie, nie powiem, że nie. – uśmiecha się do mnie.
- A tak na marginesie… Kiedy przyjedziecie do Polski? Wiecie ile macie tam fanów?- stwierdzam fakty. – Czekają za wami.
-Decyzja nie należy do mnie, ale będę starał się zabrać jak najwięcej głosu w tej sprawie. –uśmiecha się.
- Dziękuje w imieniu fanów z Polski. – odzywam się.
- Zrobię co w mojej mocy. Obiecuję. – odpowiada. – Zatańczymy?
- Chętnie. – mówię, a zarazem rozglądam się w poszukiwaniu swojego chłopaka.
Nie widzę  go… Jestem ciekawa gdzie on jest i z kim on jest! Wiem, że jest pijany!
-Coś nie tak? – zauważa Logan.
- Nie, tylko nie widzę Nathana. – stwierdzam.
- Ostatni raz widziałem go obok chłopaków kilka minut temu. – mówi stanowczo.
- Ja tak samo. – denerwuję się.
- Nie bój się, może poszedł do łazienki. – pociesza mnie, a ja mam jeszcze gorsze scenariusze w głowie.
- Możliwe. – uśmiecham się i idziemy na parkiet.
Przetańczyliśmy jedną piosenkę, a wtedy zauważam Nathana tańczącego z inną.
Tak, wiem, że ja też tańczę z chłopakiem, ale to tylko nowy znajomy i nie  kleję się do niego, tak jak ona do Nathana!
Przez chwilę wbiją wzrok w tańczącą dalej parę, nawet przystaje. Logan patrzy w mój punkt obserwacji.
-Przepraszam cię. – wymawiam i uciekam na zewnątrz.
Przepycham się przez tłum ludzi, aż w końcu trafiam do wyznaczonego celu.
- Alex! – woła za mną Loggie.
Jestem wściekła.
Siadam na murku.
- Jeszcze raz cię przepraszam za moje zachowanie, ale sam widziałeś… - mówię gestykulując rękami.
-Nic się nie stało. A co do Nathana… Sama dobrze wiesz, że nie jest do końca świadomy tego co robi.
- No w sumie może masz rację. – uśmiecha się, a ja opanowuje swoją złość.
- To co? Wracamy? – pyta.
- Tu też jest fajnie. – śmieję się.
- Muszę przyznać, że cieszę się, że cię poznałem.
- Mnie też jest miło.
- Tu jesteście! – odzywa się Kendall.
- Wszyscy się za nami stęsknili? – pyta Logan.
- Oczywiście.

Wracamy do środka.

Od razu podchodzi do mnie niezbyt przytomny Tom.
- Może zatańczysz z przyjacielem? – pyta.
- A Kelsey nie tańczy?
- Maxiu ją wziął.
- Eh… no dobra. – wbijamy razem na parkiet.
Niestety długo to nie trwało, a ja już dojrzałam w oddali Nathana, tym razem z jeszcze inną dziewczyną. Mało tego pocałował ją! I to na moich oczach!
- Dość tego! – próbuje dopchać się do ‘zakochanej’ pary, a gdy mi się udaje, wymierzam mu siarczysty policzek.
Wściekła na maxa wychodzę ponownie z budynku.
Domyśliłam się, że wyszedł za mną Tom.
- Wyj*bie mu! – krzyczy.
- Nie! To ja mu osobiście wyj*bie jak tylko opuści ten klub! – wk*rwiam się.
- Mogę coś powiedzieć? – odzywa się Tom.
- Tylko mnie nie wnerwiaj bardziej!
- To z liścia mi się podobało! – śmieje się.
Wiem, że jest pijany. Ja nie. Ale on zawsze próbuje pocieszyć mnie w dołującej sytuacji, więc na mojej twarzy pojawia się uśmiech.
- Chodź.- ciągnie mnie za sobą. – Przejdźmy się.
Idziemy tak kilkanaście metrów. Chyba nikt ze znajomych nie wie, gdzie jesteśmy.
- Nie zasługujesz na Nathana. – wypala po długim milczeniu. – Nie umie o ciebie zadbać! Ja nie pozwoliłbym na takie coś!
Powoli jego gadanie zaczyna mnie wnerwiać!
- Alex. Ja cie kocham. – odpowiada i nagle nasze usta złączają się w jedno.
Z początku sama nie wiedziałam co się dzieje. To było całkiem normalnie. Poczułam jakbym robiła to tysiące razy z Tomem, choć tak naprawdę jest to pierwszy raz! 
Ale czekaj! On ma dziewczynę! Ja mam chłopaka!
Odrywam od niego swoje usta.
- Tom! – krzyczę. Mam nadzieje, że wie jaki błąd popełnił. – Nie możemy! Zapomnijmy o tym co się stało.
- Alex! Ja nie chcę.
- Nie wiesz co robisz! Jesteś pijany! Zapomniałeś, że mamy partnerów?
- Przecież z Nathanem to już koniec.
- Kto tak powiedział? Przecież ja nadal go kocham! – tłumaczę się.
- Alex. Nie okłamuj się.
- Tom! To ty się okłamujesz! Zapomniałeś, że masz dziewczynę?
- Być może mam, ale nie czuje tego do niej co do ciebie…
- Tom. Opanuj się. Jesteś dla mnie jak brat. Nie chcę, żeby między nami się coś zepsuło. Wracajmy już.- łapie go za rękę i wracamy z powrotem. 

CDN... 

________________________________________

Spieprzyłam sprawę, dawno nie pisałam i wgl... ;C
Mam nadzieje, że ktoś będzie to czytał. :)
Dziękuje za każde kolejne wejście, bo wyświetleń na tym blogu jest już ponad 19 000! ^^
Nie wiem jak to się mogło stać, ale ogromnie dziękuje! <3 
Nie wiedziałam, że taka liczba wgl istnieje xD

Pozdrawiam! <3 

niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział 17



Jay został już zapoznany z moimi rodzicami.
Razem poszliśmy do pomieszczenia zwanego przeze mnie ‘moim pokojem’.
- Fajnie tu mieszkasz. – powiedział Jay.
- Wiesz, nie jest źle, ale zawsze może być lepiej. – potwierdziłam.
- Rodzice też spoko. – uśmiechnął się.
- Dzięki.
- Pozwolili ci jechać do Ameryki? – spytał chłopak.
- Jakiej Ameryki? – zdziwiłam się.
- Północnej. Las Vegas Bejbe. – wyszczerzył zęby.
- Jakie Las Vegas do jasnej cholery?
- Nie powiedziałeś jej jeszcze? Przecież wylatujemy pojutrze.
- On miał mi coś powiedzieć?  -  wskazałam palcem na Nathana.
- Tak. Miał ci coś powiedzieć, ale najwyraźniej ci nie powiedział.
- W czwartek o 10.00 jedziemy do Las Vegas. Jedziesz z nami? – spytał szybko Nathan. – Chciałbym żebyś jechała.
- I mówisz mi to dwa dni przed wyjazdem… Fajnie.
- Pojedziesz?
- A namówicie za mnie moich rodziców?
-  Yyy… To choć Jay. – poprosił Jaya i wyszli z pokoju. Z ciekawości poszłam za nimi. Ciekawe czy uda im się.

- Proszę pani. Mamy do pani taką sprawę… – zaczął Nathan.
- Tak. Bo my właśnie, to znaczy my jako The Wanted… wie pani, taki zespół…
- jedziemy do Las Vegas w czwartek… - dokończył za Jay’a Nathan.
- i jadą wszyscy nasi przyjaciele. -  dodał Jay.
- I chcielibyśmy żeby Alex jechała z nami. – powiedział Nate.
- I ja mam powiedzieć, że może jechać…  tak? – po kilka minutach milczenia odezwała się mama.
- Tak. – uśmiechnęli się oboje.
- Nic z tego.
- No, ale mamo! Ja u nich pracuje, koncert to coś ważnego, zawsze każdy artysta po występie… już pełno w necie jego zdjęć jest . – odezwałam się.
- A jak ci się coś stanie?!
- Jestem już duża!
- Nie masz jeszcze 18 lat.
- Ale lada dzień będę mieć.
- Za miesiąc. To jeszcze sporo czasu. – ona zawsze musi znaleźć jakąś wymówkę.
- A co tu się dzieje? – do kuchni wszedł tata. Całe szczęście.
- Mama nie karze mi jechać z chłopakami do Las Vegas. – wyżaliłam się.
- No wiesz, sama z chłopakami…
- Proszę pana, ona nie będzie z nami sama. Pojadą jeszcze inni. Dziewczyny także. Ogólnie nasi przyjaciele. – potwierdził Jay.
- Hyym… no dobrze…
- Czyli, że zgadzasz się? – ucieszyłam się.
- Tego nie powiedziałem!
- Proszę pana, to będą tylko 3 krótkie dni. Będziemy dawać koncert. Będą też inne gwiazdy. Alex zwiedzi trochę miasto z dziewczynami, bo my będziemy zajęci. – dodał Nathan, żeby go przekonać.
- A nocleg?
- Każdy będzie mieć osobny pokój lub w parach. Oczywiście dziewczyny i chłopaki osobno.
- Hym… w sumie to dobry pomysł, żeby zwiedziła coś nowego. Tam jeszcze nie była.
- W sumie, to będę musiała i tak tam jechać, bo jestem ich fotografem.
- Aha… no to jedź. – powiedział tata.
- O Boże… no dobra… - wydukała mama.
- Jest!!! – ucieszyłam się i przytuliłam rodziców. – Dziękuje.
-Nie ma za co córcia. – powiedział tata. Cieszył się, że ja byłam szczęśliwa. Właśnie on taki jest. Gdyby nie tata nie miałabym w życiu takiej swobody.

W trójkę wróciliśmy do pokoju.
- Dzięki wam, że zaczęliście ten temat. – podziękowałam i przytuliłam chłopaków.
- Oj tam, nie ma za co. – uśmiechnął się Nath.
- To jakie palny, tam w Las Vegas?
- W drugi dzień naszej podróży będzie koncert, czyli w piątek. Reszta czasu dla nas, coś wymyślimy.
- Pewnie jak zwykle jakieś spotkanie z innymi gwiazdami, które będą występować na scenie.
- Fajnie, już mi się podoba. Tylko, żebym nie zapomniała zabrać mojego narzędzia pracy.
 - Masz dwa dni na spakowanie się… tak w sumie to już jeden. Nie zdążysz? – zaśmiał się Jay.
- Pewnie, że się zdąży. To co robimy?
- Idziemy gdzieś się zabawić. – powiedział Nathan.
- Jest wieczór. Z dwoma facetami, raczej nie pozwolą mi wyjść…
- A na kręgle? – zaproponował Jay.
- W sumie, może być. Postaram się, żeby się zgodzili na wyjście. – powiedziałam i wyszłam z pokoju.

Po kilku minutach wróciłam.
- Zbieramy się.
 I poszliśmy na kręgle.  

____________________________________________

I jest 17 rozdział po bardzooo bardzooo długiej przerwie.... xD 
Przepraszam Was... :( 
Mam nadzieję, że nie zapomnieliście o tym blogu... 
Wiem, że ten rozdział nie powala, ale wyszłam z wprawy... :P 

Dziękuje za nowych obserwatorów! <3 

sobota, 16 lutego 2013

Nominacje ;]

Dla tego bloga dostałam aż 4 nominacje. :D ♥
Serdecznie za nie dziękuje. *_ *
Więcej informacji >tutaj<


Nadal nie wiem, kiedy napiszę rozdział, na tym blogu. Chcę to zrobić jak najszybciej, ale niestety sytuacja w jakiej się znalazłam, nie pozwala mi na to... :C
Dziękuje też za tak liczne komentarze i za to, że prosicie o kolejny rozdział. *_* 

Kilka komentarzy było o tym, żeby Alex nie była z Nathanem... Sama osobiście nad tym myślałam i mogę Wam zdradzić tylko tyle, że w życiu Alex dużo się zmieni. :]
Mam nadzieje, że ktoś będzie czekał za kolejnym rozdziałem... :)
Obiecuję, pojawić się jak najszybciej będę mogła. ;)

To do napisania kochani! ♥

niedziela, 30 grudnia 2012

Powiadomienie

Muszę Was powiadomić, że zawieszam tego bloga i jest mi bardzo przykro, bo co niektórzy żądają ode mnie kolejnego rozdziału (z czego jestem ogromnie prze szczęśliwa *_*).
PO 1 :
Nie mam tyle czasu, żeby coś napisać.
PO 2 :
Nie mam weny i to mnie martwi.


Rozdziały najprawdopodobniej będą dodawane tylko na TYM  blogu, ponieważ chce jak najszybciej skończyć.

Nie spodziewałam się, że pod 16 rozdziałem będzie AŻ 15 KOMENTARZY O.O <wow> do teraz jestem zdziwiona... :P

Jeszcze raz dziękuje za tak miłe komentarze. :-)

To do zobaczenia, nie wiem do kiedy... :C

PS. Życzę Wam Szczęśliwego Nowego 2013 Roku. :*  :D 



czwartek, 13 grudnia 2012

Liebster Awards cz. 2 xD





1. Czym zainspirowali cię The Wanted?
Nie wiem xD
2. Ile masz lat?
15 ;]
3. Masz, rodzeństwo? (imię, wiek)
tak, Daria, 11 lat
4. Jakiej muzyki słuchasz?
różnej, nie chce mi się już wypisywać... :P
5. Komp vs. Telewizor?
Computer :D
6. Jaki masz kolor oczu?
Blue ^^
7. Jeśli spotkałabyś The Wanted, jak byś zareagowała?
<wow>
8. Twój ulubiony hit miesiąca?
Sweet Nothing, Diamond,  Last Christmas i wiele, innych xD 
9. Czy masz jakieś zwierzątko? Jeśli tak to co i jak się wabi?
tak... Psy: Michu i Malina. :)
10. Kim chciałabyś być w przyszłosci?
Fotografem, muzykiem... :D 
11. Jeśli byłabyś piosenkarką, nagrałabyś piosenkę z The Wanted?
Jakby sie jakoś udało... :D  
  
 
 
 
 1) W przyszłości widzisz siebie jako?
sprzątaczka xD
2)Ktoś kto wie o tobie wszystko to?
nie wiem... chyba nie ma nikogo takiego...
3)Numer w dzienniku?
15 :D
4)Ktoś zainspirował cię do pisania, czy sama chciałaś pisać opowiadanie?
Sama nie wiem xD
5)Widziałaś Przed świtem 2? Jeśli tak to co sądzisz o filmie?
Oczywiście!! :D MEGA!!! ♥♥
6)Trzy słowa najlepiej opisujące ciebie?
tego nie wiem... :P
7)Last Christmas czy All i want for Christmas is you ?
Last Christmas ^^ ♥
8)Do jakiego kraju chcesz pojechać ?
Anglia, Hiszpania ( a konkretnie IBIZA *_*)
9) Najbardziej rozrywkowa osoba jaką znasz?
hymm sama nie wiem, troche ich jest... xD
10)Masz kogoś komu zawsze możesz zaufać?
Pewnie tak :)
11)Piosenka, której ostatnio słuchasz najczęściej?
Sweet Nothing, Miami 2 Ibiza, Last Christmas xD
 
Dziękuje jeszcze raz za nominacje :D

niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział 16



Chłopaki zaczęli się kłócić. A mianowicie…  poszło o to, która piosenka jest lepsza.
- Oni tak zawsze? – spytała uśmiechnięta Kelsey.
- Powiem ci szczerze, że z takim przypadkiem się jeszcze nie spotkałam.  – zaśmiałam się.
Podczas gdy oni się kłócili, my postanowiłyśmy lepiej się poznać.
- To… gdzie mieszkasz? – spytałam zaciekawiona.
- Dwie ulice stąd.
- To nie będziemy miały do siebie daleko. – uśmiechnęłam się.
- Serio? Bardzo się cieszę. Może dasz mi swój numer telefonu? Zorganizujemy sobie jakiś wypad na miasto czy coś…
- Chętnie.
Wymieniłyśmy się numerami.
- Jak poznałaś się z Nathanem? – spytała się.
- Długo by tu opowiadać… - zaśmiałyśmy się.
-Mam czas. – mrugnęła okiem.
- No więc… Mieszkam w Polsce, gdzie The Wanted mieli koncert. No i ten koncert można powiedzieć, że wywrócił moje życie o 180 stopni. Zakradłam się za kulisy tylko w jednym celu: do mojego idola. – uśmiechnęłam się. – W pewnym momencie natknęłam się n chłopaka o imieniu Tom. Szybko się z nim zaprzyjaźniłam. Pokusiłam się nawet, dla niego żeby przyjechać do Londynu. No i tak właśnie o to,  dzięki Thomasowi poznałam Nathana. I jestem mu za to ogromnie wdzięczna. – kiedy skończyłam przemowę, nabrałam powietrza do płuc.
- Nie wiedziałam, że poznaliście się w Polsce. – zdziwiła się.  – Czyli mówisz, że Tom wyszedł ci na dobre? – uśmiechnęła się.
- No można tak powiedzieć. – dodałam. – A właśnie… Długo się Tom na ciebie gapił… tam w centrum, jak jeszcze się nie znaliście? – zaśmiałam się.
-Prawda jest taka, że jedna z moich koleżanek czuła się niezręcznie, kiedy musiała tańczyć przed takim gapiami. Nigdy się tak nie wstydziła, jak przy nich. No i musiałyśmy przerwać, wtedy podeszli do nas i zaczęli przyjazną rozmowę. Ale bardzo się cieszę, że go poznałam. Można powiedzieć, ze też wywrócił moje życie. –uśmiechnęła się.
-A jednak pomaga innym. – zaśmiałam się.
- Przepraszam… - pokiwał nam ręką przed oczami Tom. – Nie przeszkadzamy wam?
- W tym momencie tak. – odpowiedziałam.
- Ogromnie przepraszamy, ale może chciałybyście pójść z nami do kina, na przykład? – wtrącił się Nath.
- Co ty na to Kels? – odwróciłam głowę w stronę koleżanki.
- Ja na to jak na lato. – uśmiechnęła się.
- No dobra, to ja też.
- No, to rewelacyjnie! –Tom trzasnął lekko rękami w blat stolika. – Na jaki film panie mają ochotę?
-„Faceci w czerni 3”, odpowiada ci? – spytałam Kelsey.
- Jak najbardziej!
- No to zabieramy panie na „Faceci w czerni 3”. – potwierdził Nate.
Chłopaki wstali z krzeseł, podeszli do nas i złapali nas za ręce. We dwie pary poszliśmy do kina. Oczywiście po drodze nie zabrakło wygłupów tych dwóch.
Weszliśmy już do budynku i we czwórkę podeszliśmy do kasy.
-Ja stawiam. – pokiwał głową Tom. Zaczął macać się po kieszeniach. –Ey, Ey, bez jaj… - zaczął coraz gwałtowniej szukać portfelu. – Przecież go miałem.
Nathan zaczął się śmiać. Chłopak szturchnął mnie i pokazał mi portfel, który trzymał w ręku. Też zaczęłam się śmiać. Byłam tylko ciekawa, jak on znalazł się u Nathana…
- A wy z czego się śmiejecie?!  - oburzył się.
Nadal się śmialiśmy. Tylko Kelsey spoglądała na nas jak na idiotów.
-To nie jest śmieszne! – krzyknął Tom. – Kelsey pomożesz mi poszukać? – poprosił przerażony.
-Jasne.
-Na pewno został w kawiarni. – złapał się za głowę.
- Dobra, już dobra. – nie wytrzymałam. – Nathan oddaj mu. – ciągle mówiłam przez śmiech.
- Oj no. Ciekawe czy by znalazł.
- Ej no wy! – oboje zaczęli się śmiać razem z nami. –Ale skąd go masz?
- No a jak myślisz?
-Dałem ci? Nie przypominam sobie…
- Chyba raczej chciałeś dać go złodziejom…
-Dobrze, że taki mądry człowiek jak ty, wziął go i uczciwie oddał.
-Ale mi teraz schlebiłeś stary. –poklepał go po plecach Nath.-  Aż się wzruszyłem. -  udał, że jednym palcem wyciera łezkę.
Kiedy doszliśmy do siebie, Tom drugi raz postanowił kupić bilety. Tym razem udało mu się.
Po seansie postanowiliśmy wrócić do domu The Wanted.   
Zastaliśmy wszystkich. Seev, Naressha i Jay siedzieli na kanapie, nie wiem czy gapili się na Maxa, czy na co. Ey, właśnie a co on tam odpierd*la do jasnej cholery?!
Chyba nawet nie tylko ja to zauważyłam.
- A ty co tak glancujesz ten ekran, palancie?! – zdziwił się Tom.
-Zasadniczo Maxiu chyba szykuje się do pracy jako sprzątaczka. -  dodał Nath.
-Nie jestem palantem i nie szykuje się do pracy jako sprzątaczka. – krzyknął Max.
- Jesteś pewien? – odezwał się Tom.
- Moim zdaniem idzie ci świetnie!  - rzucił Jay.
-A co się tak naprawdę stało? – zaciekawiłam się, może ktoś mi w końcu odpowie.  
 - Max zdziwił się, trochę lekko przez bohaterów takiego jednego ciekawego filmu, że jak ich losu nie poszły po jego stronie…
- Dodaj jeszcze że popijał sobie butelke piwa. – wtrącił Siva.
- Tak, no jeszcze pił no i z tego rozkojarzenia wypluł wszystko co miał w gębie prosto na telewizor.
-Ah takie sprawy…
-Teraz wiemy kogo będzie wina jak się telewizor rozje*ie. –zaśmiał się Tom.
- Skończyliście wszyscy już?! – dodał oburzony Max.
- Dobra, dobra, cisza już. – Naressha postanowiła załagodzić sytuacje.
- To my może pójdziemy do mnie. – oznajmił Tom i poszedł razem z Kelsey na górę.
Razem z Nathanem postanowiliśmy dosiąść  się do reszty, która siedziała w salonie. Chłopak usiadł na fotelu a ja na jego kolanach.
- I jakie wrażenie robi na tobie Kelsey? – zaciekawiła się Nari.
- Miła… no może być. – uśmiechnęłam się.
- No, skończyłem!  - podskoczył Max, odrywając ścierkę od ekranu.                    
- Musimy to oblać! – Jay rozłożył ręce jak Bóg.
-O nie… ja już dzisiaj wole nie tykać. – Max użył rąk w geście obronnym.
- To my to za ciebie oblejemy.
- Nie bo będzie mi przykro. – zrobił smutną minę.
-Szkoda.
-Na nas już chyba czas… - Seev spojrzał na zegarek.
- Gdzie idziecie?
- Do restauracji.
- Dooo restauracjiiiiiii…??
-Tak do restauracji. To na nas już pora.
-A na nas? – spytał Nathan.
 -Stęskniłeś się za moimi rodzicami?
-Może.
- Dzisiaj ja też mam ich poznać nie? – zaśmiał się Jay.
- Błagam Alex, pójdziemy sami?
- Ale obiecałam mu.
-Właśnie, obiecała mi. – wyszczerzył zęby Jay.
- Dobra, to zbieramy się? – spytałam.
-Spoko. 

________________________________

Rozdział to totalna klapa -.- niestety. 
Wstawiłam, go tylko dlatego, że padło wiele pytań na temat: "kiedy będzie rozdział?". 
Wiem, rozczarowałam Was. ;/ 
Ale obiecuje następny rozdział napisać o niebo lepiej xD 

Dziękuje, że pod ostatnim rozdziałem było 8 komentarzy <wow>
Zdziwiłam się normalnie, a zarazem wzruszyłam. :D 

Serdecznie zapraszam na rozdział, który mi się podoba 1000 razy więcej niż ten xD