sobota, 14 lipca 2012

Rozdział 3


Tydzień później

- Dalej Alex, bo spóźnimy się na samolot! – poganiała mnie z dołu mama ( ponieważ ja jechałam , mama nie chciała być sama w domu).
- Już! – właśnie wkładałam do torby podręcznej MP4 i różne takie. – Pa synuś. – pożegnałam się z pamiątką po dziadku, tj. pianinem. To właśnie on zaraził mnie tą pasją. Strasznie za nim tęsknie.  
Szybko zeszłam na parter. Torby były już spakowane do bagażnika samochodu. Wsiadłam do auta i upewniłam się, czy wszystko wzięłam. Tak, chyba tak, pomyślałam.


***

Przez ten czas miałyśmy mieszkać w mieszkaniu, które wynajmował tata. Nie było ani duże, ani małe. Dwa pokoje, co akurat dla nas pasowało, kuchnia, łazienka i mały taki jakby salonik. Rozpakowałam się i napisałam do Toma, gdzie dokładnie się znajduje. Szybko dał mi znak.
„Wpadnę do ciebie za godzinę ;] ok. ? :D”.
„ Wiesz, mi się nie śpieszy ;]”.
„Ale mi się śpieszy ;] Do zobaczenia”.
„Ok. Do zobaczenia. :)”.
Postanowiłam zająć się przez ten czas laptopem.
Czas szybko mi zleciał. Usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Alex! – zawołała mama. – Ktoś do ciebie!
- Już idę! – pobiegłam do drzwi.
- Tom, chłopie! Jak dawno cie nie widziałam!  – przywitałam się przyjacielskim uściskiem.
- Cześć! Cieszę się, że jesteś. – uśmiechnął się.
- Wejdź.
Poszliśmy do saloniku. Zapoznałam go z mamą i z tatą, który zaraz miał wyjść do pracy. Potem poszliśmy do „mojego” pokoju.
- Mówiłem ci, że ładnie wyglądasz?
- Y… nie. – uśmiechnęłam się.
- No to teraz ci mówię: ładnie wyglądasz.
- Dziękuje.
- To co robimy?
- Nie wiem, co ty proponujesz? Ty "tu" mieszkasz, nie ja.
- Oprowadzić cię trochę po okolicy?
- Chętnie.
Tom oprowadzał mnie po najciekawszych miejsc w Londynie, chociaż niektóre już zwiedzałam, ale w jego towarzystwie było to jeszcze bardziej ciekawe. 
-Może masz ochotę na krótki odpoczynek? – zaproponował.
- Tak, jasne. – powiedziałam z wyciągniętym językiem. W mieście spędziliśmy ponad połowę dnia.  Przez ten czas udało mi się napstrykać „kilka” ciekawych zdjęć. 
Weszliśmy do małej kawiarni. Kupiłam sobie mały deser lodowy, i czekoladę, Thomas podobnie.
- Wiesz co? Może damy już sobie dzisiaj spokój? Mamy cały miesiąc na zwiedzanie Londynu. – uśmiechnęłam się.
- Spoko, jak chcesz, przecież nie chce cie wykończyć. – zaśmiał się. – Pokażesz mi te zdjęcia, co zrobiłaś?
- Okej. – podałam mu lustrzankę do dłoni.
- Są świetne. – pochwalił mnie. – Mam pomysł… - powiedział po chwili namysłu.
- Jaki? – zaciekawiłam się.
- Może  pikniesz kilka fotek mi i reszcie? Będziesz takim naszym, jakby to powiedzieć… utrwalaczem ciekawych chwil. – zaśmiał się.
- Niech ci będzie. Zrobię to dla was. – mrugnęłam okiem. – Tylko ja też mam do ciebie prośbę… Znasz na pewno lepiej te okolice niż ja, więc pomógłbyś mi pomóc znaleźć jaką pracę – dla mnie?
- Przecież już ci ją zaproponowałem.
- Przecież nie będę u ciebie pracować.
- Przecież czemu nie?
- Przecież, nie lubię takiego układu.
- Przecież nalegam, bo się na ciebie obrażę. Już nigdy sie do ciebie nie odezwę…
- No dobra… ty naciągaczu.
- No i wygrałem. – uśmiechnął się.
- Niestety.  
- To kiedy zaczynasz pracę?
- Jak będziecie mnie potrzebować to zadzwoń, tylko najpierw podaj mi twój adres.
- Mieszkam niedaleko ciebie, więc może jutro po ciebie przyjdę i pokaże ci, gdzie mieszkam.
- Spoko. – uśmiechnęłam się.

***

  - Mamuś! Pracę znalazłam. – wykrzyknęłam wchodząc do mieszkania.
- Coś ty?! Tak szybko? – zdziwiła się.
- No! To znaczy nie tak do końca ja pracę znalazłam, tylko zaproponowano mi ją.
- Kto? Już poznałaś nowych znajomych?
- Dopiero miejsca zwiedzałam. Pracę załatwił mi Tom. – ucieszyłam się.
- Jaką to znowu?
- Będę ich osobistym fotografem.
- „Ich”?
- A właśnie, nie powiedziałam ci, Tom należy do takiego zespołu – The Wanted.
- Ah takie buty.
-Nooo.
-To się bardzo cieszę.
Poszłam do swojego pokoju i wrzuciłam zdjęcia Londynu na laptopa.


U chłopaków

-Gdzie byłeś, jak cię nie było? – zapytał ciekawy Siva.
 - W Londynie.
- Tyle to chyba wiem, ale na serio…
-No na serio.
- Dobra, musicie wszystko wiedzieć? – Max postanowił to przerwać.
- Właśnie?
- Tak.
- Dobra, powiem wam tylko tyle – załatwiłem nam fotografa.
- Nam? – zdziwił się Nathan. – A po co?
- Żebyś się głupio pytał.
- Stary, ale po co nam fotograf? – zdziwił się Jay.
- Zobaczysz. – uśmiechnął się Tom. – Dopiero wam gały opadną i ani się nie ważcie…
- Czego?
-A nie, już nic.
- Co ty dzisiaj taki tajemniczy?!
- Kto chce piwko? – Thomas zmienił szybko temat.
- Cholera. Co ci jest, nawet na pytanie nie odpowiesz? – wkurzył się Jay, a w tym samym czasie Tom padł na kanapę i zasnął.
- O fuck. – zaśmiał się Nathan. – Ale zajechany.
-  Dobra. Niech śpi. Może jutro coś powie. – powiedział z uśmiechem Max.

________________________________________________
Komentujcie jak mi poszedł. :D
 

4 komentarze:

  1. Masz mi tu szybko napisać next!!!!
    rozdział genialny
    Fotograf!!!
    weny kochana!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Poprostu poszedł ci znakomicie ;]
    Heh, a tak w ogóle to super, że fotografa mają ;]
    Next ma się szybko pojawić
    Weny ♥♥♥ :*:*:* <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Huhuhu :d genialny ;) pisz szybko nexta ;3 wenyy ;****

    http://opowiadanie-o-the-wanted.blogspot.com/?m=1
    wladniesz na bloga? będę wdzięczna ;*

    OdpowiedzUsuń