-Alex! Wstawaj! Już
jest 12.00! – krzyknęła mama.
- Co? – byłam półprzytomna.
- Wstawaj! Idziemy na miasto.
- Gdzie?! Znowu?! Dzisiaj nie mogę!
Wtedy do pokoju
weszła mama. - Jakie „znowu”, gdzie „nie mogę”!
-Wczoraj już byłam. A dzisiaj umówiłam się z Tomem.
- Nic ci nie zaszkodzi iść drugi raz, a spotkanie możesz
przełożyć.
- No ale…
- Żadne ale. Trzeba iść na zakupy.
- Nie możesz sama?
- Nie, bo lepiej jak byśmy się razem zgubiły niż ja sama.
- Aha, czyli sugerujesz, że się zgubimy…
- Nie, ale na wypadek.… Dalej wstawaj, nie mamy czasu.
- Oh. No dobra.
Wstałam, zrobiłam poranną toaletę założyłam na siebie rurki,
w brązowo- białe pionowe pasy, czerwoną, luźną bluzkę, czerwone trampki
Converse, a na szyi zawiesiłam sobie słuchawki, żeby w mieście mi się nie
nudziło.
Z punktu widzenia Toma
- O cholera! – syknąłem pod nosem. – Co ja tu robię? Czemu
jestem w salonie?!
Chyba musiał usłyszeć to Max, bo momentalnie dostałem
odpowiedź.
- No właśnie nie wiemy, co wczoraj robiłeś, bo gadałeś
jakbyś z kosmosu przyleciał. Ostatnie co pamiętam, to: „Kto chce piwko?”, a potem ległeś na sofę.
- Naprawdę?
- No.
-Nogi mnie strasznie bolą…
- A właśnie, gdzie ty wczoraj byłeś?
- Yyy… na mieście.
- Sam?
- Nie.
- Z chłopakiem?
- Jeżeli tobie pasuje, to mogłem być z chłopakiem.
Akurat Nathan schodził z góry i co nieco usłyszał.
- Czy ja dobrze słyszę?! Tom był z chłopakiem na mieście?
- Podobno tak. – zaśmiał sie Max.
- Zobaczycie jak „go” poznacie.
- A już czaje. To ten
cały fotograf?
- Tak.
- Ładny?
- I to jak.
- Ty geju.
- Co?! Pytałeś czy ładny, to odpowiadam. A zresztą, idę do
swojego pokoju. Musze się z kimś skontaktować.
- Z fotografem.
Nie odpowiedziałem Nathanowi na to pytanie. Idąc do pokoju
zobaczyłem, że dostałem sms’a. Alex przysłała mi wiadomości:
„Sory :( Nie mogę
dzisiaj do was wpaść, bo mama wzięła mnie na zakupy :/ z przymusu… Mam
nadzieje, że nie obraziłeś się…:*”.
Wybrałem jej numer i szybko zadzwoniłem.
- Dzień dobry!
- Hej! Sory, że nie mogę, ale wiesz jak z mamą…
- No, spokojnie, co nieco wiem. – zaśmiałem się.
- A tak. Jak tam po wczorajszym?
- A no jakoś… byłem taki zmęczony, że podobno gadałem jak z
kosmosu i zasnąłem na sofie w salonie.
- O ja… Hehe.
- A co u ciebie?
- Zakupy, zakupy i jeszcze raz zakupy… ale nie narzekam.
Mama kupiła mi parę ciuchów.
- Pewnie miniówy?
- Taa chciałbyś. – zaśmiała się do słuchawki.
- Być może.
- To jutro po mnie wpadniesz?
- Jasne! O której ci pasuje?
- Przyjedź kiedy chcesz.
- Okej. To do jutra.
- No. Pa. – pożegnała się.
Musiałem trochę zmobilizować chłopaków, bo te „świnie”
zawsze zostawiają po sobie bałagan. Przy dziewczynie nie wypada mieszkać jak w
chlewie. Wyszedłem na zewnątrz pokoju i głośno zaklaskałem w dłonie.
- Chłopy! Do roboty!
- Jakiej znowu roboty, kosmito?!
- Nie pyskuj mi tu i sprzątaj! Macie niecałe 24 godziny!
- Widzę, że zwiedziłeś już cały Wszechświat! – krzyknął Max.
- Stary! Ja już wszędzie byłem. – zaśmiałem się.
- A tak w ogóle… po co my mamy sprzątać? Przecież nie jest
tak źle…
- Nie chce się za was wstydzić.
- A o której ten fotograf przyjdzie?
- No niestety dzisiaj nie przyjdzie.
- Jutro przyjdzie. – wydarł się Jay.
- Skąd wiesz?– zapytał Siva.
- No podobno mamy czas do jutra nie…
- Aha.
- Także wiecie nie… ten tego… prosiłbym o porządek. –
dokończyłem.
- Dla ciebie, kochanie wszystko. – Max podszedł do mnie i
poczochrał mój elegancko ułożony włos.
- Kocham was! – powiedziałem i poszedłem po odkurzacz.
***
- Masz jeszcze coś w portfelu? – zapytałam zdziwiona.
- Jeszcze coś mam.
- Może już dosyć? 19.00 jest.
- Już, już. – wyciągnęła drobne z portmonetki i położyła na ladę. – Można już wziąć? –
wskazała na zapakowany, srebrny zegarek, który wybrała specjalnie dla taty.
- Tak, oczywiście. – powiedziała pani sprzedawczyni.
- Alex, weź włóż go do mojej torebki.
Wzięłam prezencik i wrzuciłam do torby.
- Dowidzenia. – powiedziałam razem z mamą.
- Dowidzenia. – odpowiedziała kobieta.
-Nie przesadziłaś?
- Z czym?
- No z zakupami?
- Nie, a dlaczego?
- Tata nie będzie zły?
- Niby czemu?
- No dobra, jak tam chcesz. – machnęłam ręką, po co miałam
się z nią kłócić, jak kupiłam mi sporo fajnych ciuchów i takie tam duperele.
- Oo… witam was drogie panie! – tata wszedł do mieszkania
strasznie uradowany.
- Cześć tata!
-A co tu taki rozgardiasz?
- No widzisz, byłyśmy na zakupach. – zaczęłam za mamę. W tym
momencie tacie szczęka opadła.
- Dzięki Bogu, że awansowałem. – podszedł do sofy i z całych
sił rzucił się na nią.
- Proszę, to dla ciebie. – mama podeszła do kanapy i podała
tacie kilka upominków, które kupiła, w tym właśnie ten srebrny zegarek.
- Chociaż o mnie pomyślały.
Zaśmiałam się.
- Wam powiem, że z zegarka jestem zadowolony. – uśmiechnął
się na chwile. – No ale z tego
wszystkiego to tak jakoś nie.
- Czemu? – posmutniała mama.
- Tyle pieniędzy?!
- No oj no. Tu jest o wiele taniej niż w Polsce.
- A właśnie, miałem się spytać, kto to był, ten rano?
- Mój przyjaciel – Tom.
- Aha. Nawet miły chłopak.
- Dziękuje. – posłałam mu buzi w policzek i poszłam wziąć
prysznic, a potem oczywiście o niczym tak nie pragnęłam jak o moim „spotkaniu”
z łóżkiem.
___________________________________________________
nie wiem, jak wyszło... :p Sami oceńcie ;]
Tutaj coś od Roberta M :D
Tutaj coś od Roberta M :D
Dziękuje wszystkim czytającym i dla nich dedyk ;***